Mój Kraków

Widok z Wieży Mariackiej

Pochwały urody Krakowa, tak ze strony rodaków, jak i cudzoziemców były i są często zadziwiająco piękne. Trudno nieraz uwierzyć, że chodzi o Nasze Miasto!

Po raz pierwszy zobaczyłem to miasto będąc uczniem szkoły podstawowej. Jak każde dziecko, które z wycieczką tu przybyło zapamiętałem smoka wawelskiego, trębacza z Wieży Mariackiej, gołębie na Rynku Głównym. Później bywałem tu rzadko. Szczęśliwie, po pięcioletnim pobycie w Warszawie, zamiast do Szczecina (z jednego z przedsiębiorstw brałem stypendium fundowane), los rzucił mnie pod Wawel. Już od pierwszych dni pobytu oczarowała mnie uroda i historia tego miasta. Praca zawodowa, choć dość ciekawa, interesowała mnie mniej niż dominujący nad miastem masyw królewskiego Wawelu, piękne kamienice, pełne bogactwa i splendoru świątynie, wąskie uliczki o niepowtarzalnym klimacie, „inni” ludzie... Kraków to przecież jedyne miasto w Polsce, w którym dziadek mógł opowiedzieć swojemu wnukowi jak ono wyglądało w czasach jego młodości. Ta atmosfera „przeszłości”, wspaniałej historii jak na wielu młodych ludzi, którym przyszło tu zamieszkać i na mnie zrobiła ogromne wrażenie. Stąd tylko „krok” do podjęcia decyzji o bliższym poznaniu tego miasta. Najprościej było zostać przewodnikiem turystycznym. Tak też się stało, a że miałem trochę czasu, pieniędzy i szczęścia, miasto to odsłoniło przede mną wiele tajemnic.

Powyższy artykuł jest jednym z cyklu jakie opublikowałem w Naszym Dzienniku (patrz poniżej). Myślę, że jest wyrazem mojej fascynacji tym miastem. Warto dodać, że lata 70-te to okres największej świetności przewodnictwa turystycznego w Polsce, a Kraków wśród polskich miast zawsze zajmował miejsce wyjątkowe. Był to czas kiedy wycieczka do miasta Piastów i Jagiellonów była w programie nauki szkoły podstawowej. Każdego dnia w maju, czerwcu i we wrześniu przybywało około stu wycieczek. Z tzw. „funduszu przewodnickiego” nie byliśmy w stanie wykorzystać wszystkich pieniędzy na wycieczki krajowe (te były gratis) i zagraniczne (50 % ceny). Wspomnę, że w tym szczególnym okresie piastowałem funkcję wiceprezesa ds. szkoleń oraz szefa komisji wycieczek zagranicznych Krakowskiego Koła Przewodników Miejskich PTTK. Wiązało się to z organizacją i uczestnictwem w wielu bardzo atrakcyjnych wycieczkach krajowych i zagranicznych, różnych spotkaniach i szkoleniach. Tu pod Wawelem uczyłem się prawdziwej historii Naszej Ojczyzny, historii sztuki, kultury, obyczajów, a także organizacji mniejszych i większych wypraw. Zupełnie inna sprawa to kwestia zaszczytów jakie mnie spotykały z racji reprezentowania Koła na zewnątrz, szczególnie na bardzo popularnych w owym czasie jubileuszach Kół przewodnickich w różnych miastach Polski. Bez wątpienia Krakowskie Koło Przewodników Miejskich było „liderem wśród arystokracji przewodnickiej”. Co z tego pozostało dzisiaj?

Widok z Mostu Dębnickiego, kiedyś najpiękniejszy na Wawel i Stare Miasto (przed wybudowaniem hotelu Sheraton)

W sali senatorskiej (Uroczystość złożenia przyrzeczenia przewodnickiego), 1974 rok

Toruń 1977 - składanie kwiatów przed pomnikiem Mikołaja Kopernika przez przedstawicieli miast "Kopernikańskich

Jubileusz 35-lecia Krakowskiego Koła Przewodników Miejskich (przekazywanie upominków przez delegację poszczególnych kół przewodnickich)

   

Medal z okazji jubileuszu 30-lecia Krakowskiego Koła Przewodników Miejskich

    

Co było najbardziej niezwykłego? Bez wątpienia noclegi, przeważnie na „dzikich” campingach: w lasach, nad rzekami, nad jeziorami, nad fiordami, nad wodospadami i czasem w klasztorach i u gospodarzy, farmerów skandynawskich. Każdego dnia mój zastępca – ksiądz Antoni Bednarz (dziś proboszcz parafii św. Józefa w Podgórzu i prezes Chrześcijańskiego Centrum Kultury) odprawiał mszę św. W Narviku pobrano uroczyście ziemie na kopiec Józefa Piłsudskiego (pierwszy taki przypadek). Po powrocie do kraju spotykaliśmy się przez 10 lat dwa razy do roku (na opłatku i jajku wielkanocnym) oraz po 20-tu latach (w 2008 roku) na wieczorze wspomnień.

Podziękowania przewodników warszawskich.

Kościół Mariacki

Kościół Bożego Ciała

Poza oprowadzaniem wycieczek miałem również wiele spotkań poświęconych tematyce krakowskiej w szkołach i różnych klubach, a także opublikowałem wiele artykułów w różnych gazetach i czasopismach. Oto niektóre z nich z Naszego Dziennika.

Kraków z oddali...

Na dziedzińcu Pałacu Biskupiego przed pierwszym na świecie pomnikiem Jana Pawła II. w tle kaplica, gdzie 1.XI.1946 roku Karol Wojtyła uzyskał święcenia kapłańskie.

I na koniec trochę optymizmu. Zmienia się świat, zmienia się Polska, zmienia się i Kraków. Jedno z niewielu miast starożytnych, które nie pogrążyło się w melancholijnej i przez to paraliżującej zadumie nad swą historią, ale ciągle przeżywa kolejną młodość, ciągle się rozwija. W ostatnich latach miastu przybyły trzy wielkie atrakcje turystyczne: Światowe Sanktuarium Nr 1 Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach, Centrum Jana Pawła II – Nie lękajcie się i swoisty skansen architektury realizmu socjalistycznego Centrum – Nowej Huty.